Poród

– Ciociu, ciociu! – napadła mnie chrześnica. – Bo my potrzebujemy mamy dla naszych pokeshi.

Domyśliłam się, że chodzi kokeshi, które Marysia i jej siostra Anielka dostały ode mnie w prezencie. Bawiły się nimi często. Miały już domek i liczne ubranka, łącznie ze strojem kąpielowym, który pracowicie zrobiła dla nich mama.

Zamyśliłam się przez chwilkę (dłużej się nie dało, bo wpatrywały się we mnie wyczekująco dwie pary oczu).

– Wiecie co, to ja zrobię małe kokeshi, a te, które macie, będą mamami.

Dziewczynki z radością wyraziły zgodę.

– I żeby miały dodatkowy pas – rzuciła tylko Marysia na odchodne.

Następnego dnia (a wszystko miało miejsce w czasie jarmarku) dostałam sms-a od mamy sióstr. Cytuję: Dziewczyny od rana budują z klocków szpital. Kokeshi dzisiaj mają rodzić :). Jak masz czas, to możesz robić dzieci :). Zabrzmiało cokolwiek dwuznacznie, ale na swój sposób dzieci zaczęłam robić.

Poród był długi, bo zaprzątnięta byłam również innymi sprawami. Ale dziewczynki zbudowały piękny klockowy szpital (widziałam na zdjęciu), więc japoneczki miały zapewnione komfortowe warunki.

I tak powstał nowy produkt budkowy :)  Oczywiście można zamawiać :)

Ten wpis został opublikowany w kategorii Wieści z pracowni i oznaczony tagami , , , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz