Smoook!

Kiedyś napisałam bajkę. Lalka też już była. Teraz zrobiłam smoka. Misiu przyplątał się przy okazji. I tak powstała całość :)

Ania siedziała na łóżku i czytała ulubiony komiks o Muminkach, kiedy usłyszała dziwny hałas. Coś działo się na półce z przyborami do rysowania. Dziewczynka odłożyła książkę i poszła sprawdzić, co się stało. Blok rysunkowy, który rano dostała od babci, podskakiwał!

– Może to jakiś kawał? – pomyślała.

– Maciek! – zawołała podejrzliwie.

– Co? – usłyszała niechętny głos z drugiego pokoju.

Podeszła do drzwi. Maciek siedział przy biurku i skupiony odrabiał lekcje.

– Już nic – odpowiedziała. Nie, to nie był kawał starszego brata.

Dziewczynka wróciła do półki. Blok rysunkowy wciąż podskakiwał. I to coraz bardziej nerwowo. Ania ostrożnie wzięła go do ręki. Zamarł.

– Eee, musiało mi się wydawać – pomyślała, ale w tym momencie blok zadrżał! Odruchowo wypuściła go.

– Nie! Trzeba z tym skończyć! – zdecydowała, siadając na podłodze. Odważnie przewracała kolejne kartki. Jedna, druga, trzecia… Ze środka dobijał się głos:

– Tu – tu – tu!

I coś jakby:

– Stem, stem!

Jeszcze dwie kartki i Ania usłyszała wyraźnie:

– Tutaj jestem!

– Gdzie? – spytała.

– Na kartce.

Dziewczynka dokładnie obejrzała kartkę, ale niczego na niej nie było. Zwykła, biała …gadająca(?) kartka.

– Nic nie widzę – powiedziała Ania, wzruszając ramionami.

– O rany! – usłyszała jęk zawodu. – Weź ołówek i zacznij rysować! Może jakoś się dogadamy – burknął Głos.

Ania zaciekawiona chwyciła ołówek, położyła blok na stoliku, usiadła na krześle i …

– A co właściwie mam narysować? – spytała.

– No… jakby ci powiedzieć… – zmartwił się Głos. – Szczerze ci powiem, że nie wiem.

– Nie – jęknęła dziewczynka.

– Zaraz, zaraz – uspokajał Głos. – Nie wiem, kim jestem, ale wiem, jak wyglądam. Zacznij od głowy.

– Duża czy mała? – spytała rzeczowo.

– Mniejsza od reszty. I wydłużona z przodu.

Dziewczynka narysowała głowę według wskazówek, a do tego dwoje oczu, dziurki nosa i… zatrzymała się na chwilę. Buzi nie narysowała. Nie była pewna, w jakim nastroju jest Głos.

– Świetnie! – ucieszył się Głos i zamrugał powiekami. – Teraz narysuj szyję, dosyć długą.

– Już wiem! Jesteś żyrafą! – ucieszyła się Ania.

– Być może – odpowiedział. – Wcale tego nie wykluczam.

– Tu masz takie różki i odstające uszy. – Dziewczynka zaczęła rysować odpowiednie elementy.

– O, wypraszam sobie! – oburzył się Głos. – Nie mam rogów ani uszu!

– Nie denerwuj się. Już gumkuję.

Ania starła różki i uszy, a za to narysowała długą szyję. Głowa rozejrzała się na boki.

– Bardzo dobrze! Teraz brzuch! Duży, okrągły. Ale nie tak bardzo – Głos szybko reagował na kolejne linie, rysowane przez Anię. – Bardziej wydłużony.

– Coś bym zjadł – mruknął cicho, kiedy jego brzuch pojawił się na kartce. A głośno powiedział:

– Mam jeszcze cztery krótkie nogi. Możesz dorysować?

– A nie uciekniesz? – zaśmiała się Ania.

– Coś ty! – oburzył się Głos. – Bez ogona?!

Dziewczynka dorysowała jeszcze krótkie nogi. Coś jej ten rysunek przypominał…

– Co to jest? – zastanawiała się. – Masz ogon, a nie masz uszu? Na pewno?

– Na pewno!

– Bo wiesz… Jak miałbyś uszy i taki ogon. – Dziewczynka narysowała puszysty zadarty ogonek. To byłbyś psem – tłumaczyła.

– Nie jestem psem! Nie mam uszu! I nie mam takiego kudłatego ogona!

– Dobrze, już dobrze. Gumkuję.

– To jaki jest ten ogon? – spytała Ania, kiedy uporała się ze zmianami.

Długi, gruby i trochę zwężony na końcu. Żadnych kudłów!

To było proste. Sprawnie narysowała piękny ogon.

Głowa pokiwała się z zadowoleniem, wciągnęła nosem powietrze, które długą szyją powędrowało do brzucha. Kartka nadęła się.

– Taki prawie jestem! – krzyknął Głos.

– Prawie? – spytała Ania.

Stanęła nad kartką. Przyjrzała się uważnie rysunkowi. Coś jej świtało. Szybko podskoczyła do półki i wyciągnęła książkę.

– Już wiem! Jesteś smokiem!

Dziewczynka przysunęła książkę do kartki z rysunkiem.

– Tak! To ja! – ucieszył się Głos.

Ania złapała ołówek, dorysowała piękne skrzydła, smocze wypustki i na koniec szeroki uśmiech. Bo to był bardzo zadowolony Smok!

– Jeśli chcesz – odezwała się dziewczynka, kiedy Smok obejrzał się już dokładnie – pokoloruję cię.

– Z przyjemnością – uśmiechnął się. – A potem, jakbyś mogła, narysuj mi coś do jedzenia i do picia. I jeszcze jakieś drzewa i może góry – rozmarzył się Smok.

– Dobrze, dobrze – śmiała się dziewczynka.

Taki to był początek znajomości, która z czasem przerodziła się w prawdziwą przyjaźń. Każdego dnia ubywało czystych kartek w bloku Ani, za to przybywało kolorowych przygód, które razem odbyli.

 

Ten wpis został opublikowany w kategorii Wieści z pracowni i oznaczony tagami , , , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.